VYŠŇOVÉ
słowacka miejscowość położona 10 km na południowy wschód od miasta Žilina (pol. Żylina), nad rzeczką Višňovka, około 2 700 mieszkańców. Założona została w 1393 r.
Już ponad 300 lat jest znanym miejscem pielgrzymowania wierzących z obszarów północnozachodniej Słowacji. Corocznie w sobotę i niedzielę po święcie Narodzenia Panny Marii (2 lipca), zbierają się w miejscowym kościele pielgrzymi z Orawy, Kisuc (słow. Kysuce), okolicy Bytczy (słow. Bytča), Rajca, Turca, Terchowej i oczywiście Żyliny oraz najbliższej okolicy. Na przełomie XIV i XV w., blisko wioski odkryto ślady złota i wydawało się, że miejscowość ma dobre warunki na to, aby wkrótce stała się miastem górniczym podobnie jak słowackie miejscowości leżące w Rudawach Słowackich (słow. Slovenské rudohorie). Niestety jak później się okazało, była to tylko iluzja.
Historia istnienia miejscowego kościoła sięga 1514 r. Wtedy miejscowy wójt Wysnowsky zbudował mały, jednonawowy gotycki kościół z poligonalnym prezbiterium i drewnianą dzwonnicą. Jego patronem został św. Mikołaj. Tak jak i obecnego kościoła zbudowanemu na miejscu tegoż pierwotnego, z którego urządzenia wnętrza niestety nic się nie zachowało.
Miejscowa tradycja głosi, że do nowego kościoła wójt postanowił umieścić figurkę Marii Panny, która wcześniej znajdowała się w jego domu. I właśnie za sprawą owej figurki Višňové stało się później miejscem pielgrzymek.
Višňové – kościół pw. św. Mikołaja (fot. W.Oszczęda)
W XVI i XVII w. Słowacja była areną licznych walk religijnych pomiędzy zwolennikami reformacji i obrońcami wiary katolickiej. Docierały one nawet do leżącej u podnóża gór Małej Fatry małej miejscowości. Wioska należała do majątku zamku Lietawa (słow .Lietava), którego właścicielem był protestant. Mieszkańcy wioski byli więc również wyznania protestanckiego. Gdy później w Lietawie pojawił się katolicki zarządca, Franciszek Revay, kościół w wiosce zwrócił katolikom. Nie nalegał jednak, aby wszyscy poddani zaraz powrócili do swojej poprzednio wyznawanej wiary. Większość obywateli była jeszcze prawie sto lat protestancka. W końcu jednak powstała ciekawa sytuacja gdy w całej wiosce pozostał tylko jeden protestant, który był kościelnym katolickim kościele.
I właśnie on pewnego dnia sprzątał kościół, czyścił ołtarze, obrazy, figurki i inne przedmioty, które w czasach protestanckich były odłożone do lamusa. Podczas pracy nieoczekiwanie usłyszał za plecami prośbę: „I mnie !“. Gdy się obejrzał zauważył, że ową prośbę kierowała do niego figurka Panny Marii, która kiedyś znajdowała się na ołtarzu głównym. I ten właśnie znak – wydarzenie spowodowało, że kościół zaczęli odwiedzać wierzący z okolicy miejscowości.
Z wyników kontroli probostwa kanonikiem w 1714 r. wynika, że kościół był miejscem pielgrzymowania już w 1690 r. Zwiększająca się z roku na rok liczba pielgrzymów, ich bogate dary i wota były finansową podstawą do kilkukrotnej przebudowy starego kościoła.
W końcu jednak mały kościół nie był w stanie pomieścić po swoim dachem i we wnętrzu rosnącej liczby pielgrzymów. Trzeba było przystąpić do budowy nowej świątyni. Zadania tego podjął się w 17969 roku nowy właściciel wioski i wójt, pochodzący z włoskiej Rawenny Jan Zaffiri. J. Zaffiri był bogatym mieszczaninem, który działał w znanym górniczym mieście Kremnica jako prawnik, notariusz i przedsiębiorca. Ponieważ zachorował na gruźlicę, lekarze poradzili zmianę klimatu i pobyt wśród lasów. Jako miejsce swojego nowego pobytu wybrał celowo Višňové ponieważ wiedział o znaleziskach złota w jego okolicy. Miejscowe złoto nie przyniosło mu jednak oczekiwane bogactwo ani szczęście. W piasku, który woził do Kremnicy, było go niewiele i nie pokrywało nawet wydatków związanych z kosztami jego transportu. Budowę nowego kościoła finnasowaną ze zysków pochodzących z udziaków w kopalni złota, zlecił Petrowi Millerowi, doświadczonemu architektowi z Kremnicy.
Po różnych przeszkodach finansowych i klimatycznych, budowla kościoła, za wyjątkiem frontonu i obydwóch wieży, była gotowa na początku XIX w. Budowa dwóch wysokich 31 metrowych wieży zakończono w 1819 r. Dopiero wtedy największy wówczas kościół w północno zachodniej Słowacji zaczął służyć wiernymi i pielgrzymom. Powoli urządzono jego wnętrze, które wyposażono w inwentarz z końca XVIII i początku XIX w.
Zanim przystąpiono do malowania wnętrza skończył się okres baroku ustępując miejsce klasycyzmu, który nie przypuszczał malowanie ścian. Wnętrze więc wybielono i takie pozostało przez cały wiek XIX. Na początku XX w. panowały już inne zwyczaje. W latach 1901–02 pomalował freski w kościele jeden z najwybitniejszych słowackich malarzy kościelnych – Jozef Hamula. Freski i obrazy naścienne nawiązywały do tradycji pielgrzymek maryjnych. Namalowane na sklepieniach freskowe cykle figuralne podkreślały rolę Marii Panny w religii chrześciajńskiej. Kościół przetrwał największe trzęsienie Ziemi w historii Słowacji, którego epicentrum było właśnie w Višňové (15 stycznia 1858).
Tradycja pielgrzymowania utrzymywała się podczas całego XIX i do połowy XX w. Po drugiej wojnie światowej doszło do odnowy duchowej. Latem i jesienią w 1948 i 1949 r. w pielgrzymkach wzięło kilkanaście tysięcy osób. Później pielgrzymki zostały urzędowo ograniczone a później zabronione przez władze komunistyczne. Dopiero po zmianach społeczno-politycznych na Słowacji w latach 90. tych XX wieku, tradycja pielgrzymek odżyła.
Od 1 VII 2011 w miejscowym kościele pw. św. Mikołaja znajdują się relikwie krwi świętego Jana Pawła II. Relikwie przekazane zostały diecezji żylińskiej przez kardynała Stanisława Dziwisz, arcybiskupa metropolitę krakowskiego. Wspominane relikwie pochodzą z próbki krwi bł. Jana Pawła II pobranej w ostatnich dnia jego życia.
W wiosce natrafić można na ślady polskości w historii i życiu współczesnym miejscowości. Na początku XX w. jego mieszkańcom doskwierało wiele kłopotów życiowych odzwierciedlających się w stosunkach rodzinnych. Pierwotnie rodzinne pola uprawne, łąki i pastwiska, gospodarstwa, z biegiem czasu uległy rozdrobnieniu. Pola zamieniły się na poletka, pasy ziemi i miedze. Mimo zniesienia poddaństwa na polu pracowało się ciężko. W wiosce pojawili się karczmarze, przeważnie Żydzi. Starzy mieszkańcy wioski utapiając swoje żale i smutki w okowicie zapisywali swoje kolejne majątki na „kreskę“ u karczmarza. Pito dużo, najczęściej w beznadziei i rozpaczy. Tak bez wysiłku i pracy zyskane dobra szynkarze sprzedawali ludziom z niedalekich Kisuc, z pogranicza polsko-słowackiego i Małopolski. W ten sposób pośród mieszanego słowacko-niemiecko-wołoskiego społeczeństwa wioskowego pojawili się ze swoimi rodzinami Polacy, którzy szybko zaadoptowali się do nowego środowiska charakteryzowanego wspólną biedą. Do dziś spotkać można tam potomków polskich osadników, których groby znajdują się na miejscowym cmentarzu. Na przykład Wojtyłów, których więzy rodzinne podobno sięgają do rodziny Wielkiego Polaka, św. Jana Pawła II. Dlatego też w Żylinie i okolicy o mieszkańcach wioski mówi się tradycyjnie jako o Polakach.
Literatura i źródła:
Oszczęda W.I., Zarębski M.A., Impresje słowackie czyli Słowacja jeszcze bliżej, Staszów-Žilina 2001, str. 126-132
Waldemar Ireneusz Oszczęda